Psy rasowe Renaty:

W domu była nierodowodowa pudlica, która mając 8 lat zachorowała na bardzo agresywnego raka sutków. Po bardzo ciężkiej operacji pies się jednak kończył, choć miał się pozbierać. Przyszło mi na myśl, że można jeszcze spróbować tak przedłużyć jej życie: można kupić drugiego psa, który powinien okazać się dosłownie lekarstwem dla pudlicy. To się udało. Pudlica nie tylko żyła przez to wyraźnie dłużej, ale też nie trzeba było jej usypiać. Zdechła sobie w domu, pewnego dnia po spacerze. Cierpienia przez to było mniej; także dlatego, że została z nami młoda jamniczka. Szczenięta (z metryczkami oczywiście) urodziła w 1993 roku. Była rewelacyjną psią mamą, aż za dobrą, więc po dwóch miesiącach zajmowania się dziećmi była bardzo wymęczona. Na zdjęciach poniżej widać Dżambę i jej cztery szczeniaki oraz Dżambę w wieku 17-tu lat.

jamnik standard gładkowłosy

powrót

Dżamba (Karmen z Mistrzejowickich Górek, 1991–2008):

australian silky terrier

Kiedy już przebolałam odejście Dżamby, byłam na nowo pewna, że powinnam mieć znowu jakiegoś psa. Byłam też pewna, że nie jamnika. Chodziło o skłonność tej rasy do ciężkich dyskopatii. Dżamba była przez osiem miesięcy sparaliżowana. Chciałam poza tym psa hypoalergicznego, o ciekawym, wymagającym jakiegoś niewielkiego ułożenia charakterze. Tak znalazłam w ogłoszeniach kynologicznych Cheriego. Na zdjęciach poniżej widać Cheriego w wieku 1 roku i 11 lat (to drugie zdjęcie zrobiłam mu w grudniu 2020). Bardzo polecam tę rasę, ale nie każdemu i nie tam, gdzie można spotkać w czasie spacerów duże psy puszczone luzem (chyba że ktoś umie szybko biegać z psem na rękach trzymanym tak, żeby pies puszczony luzem tego małego nie zauważył [nie zgadzam się z tym, że psa małego trzeba pozostawić do konfrontacji z dużym na ziemi, ponieważ wtedy jest rzekomo większa szansa, że duży małego jednak nie zaatakuje; przecież jak jednak zaatakuje, to trudno przewidzieć co się wydarzy, nawet człowieka może pogryźć, jeśli człowiek będzie się starał go odgonić od półżywego swojego]). Choć rasa ta jest zaliczana do kategorii psów-zabawek, jest to pies towarzyszący, niezwykle przyjazny do ludzi, zwłaszcza do dzieci, ale zbyt delikatny, żeby można go było z dziećmi zostawiać bez nadzoru. Miał czerniaka. Pierwszy guzek pojawił się jak pies miał dwa lata. Przestraszyłam się tej choroby i z tego powodu nie zdecydowałam się go wystawiać, choć był to pies po championach i miałam związane z nim poważne plany wystawiennicze. Ciężki czas opiekowania się chorym psem był tym razem krótki; trwał tyle, ile może taki czas trwać, czyli ok. 2-3 lat. Tyle się zwierzęciu dosłownie należy. I to właśnie trzeba zawsze wkalkulować, jeśli się decydujemy na psa właśnie. Jak również, trzeba się zawczasu przygotować na rozstanie z takim psim przyjacielem, jeśli potem znów ma się udać to przeżyć. Zawsze ma się udawać to przeżyć, chyba że... więcej psa nie chcemy. Do procesu decyzyjnego o nowym psie trzeba więc obowiązkowo dołożyć informacje o tym jak dana rasa psa odchodzi i przemyślenia o tym, czy jego właściciel/opiekun podoła temu wydarzeniu.

Cheri (Feri z Grodu znad Motławy, 2009–2021):