Autorski Słownik Pojęć i/lub Definicji Dodatkowych (marketing natywny):

poczęcie człowieka

powrót

Pomoce i podpowiedzi:

Definicja słownikowa pojęcia (pierwsza, jeśli było ich więcej):
„połączenie się męskiej komórki plemnikowej z żeńską komórką jajową, dające początek nowej istocie” [Słownik Języka Polskiego, Warszawa 1996].
Cytaty o poczęciu:
„Osoba ludzka, obdarzona duchową i nieśmiertelną duszą, jest «na ziemi jedynym stworzeniem, którego Bóg chciał ze względu na nie samo»”, „Życie ludzkie od chwili poczęcia powinno być szanowane i chronione w sposób absolutny. Już do pierwszej chwili swego istnienia istocie ludzkiej powinny być przyznane prawa osoby, wśród nich nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty do życia”, „[p]onieważ embrion powinien być uważany za osobę od chwili poczęcia, należy bronić jego integralności, troszczyć się o niego i leczyć go w miarę możliwości jak każdą inną istotę ludzką” [Katechizm Kościoła Katolickiego, Poznań 2002].
Cytaty o poczęciu z akcentem na płodność ludzką:
„Jeżeli chodzi o leczenie bezpłodności, nowe techniki medyczne powinny uszanować trzy podstawowe dobra: a) prawo do życia i do integralności fizycznej każdej istoty ludzkiej od poczęcia do naturalnej śmierci; b) jedność małżeństwa, pociągającą za sobą wzajemne poszanowanie prawa małżonków do stania się ojcem i matką wyłącznie dzięki sobie; c) specyficznie ludzkie wartości płciowości, które «wymagają, by przekazanie życia osobie ludzkiej nastąpiło jako owoc właściwego aktu małżeńskiego, aktu miłości między małżonkami». Techniki przedstawiane jako pomoc do przekazywania życia «nie dlatego są do odrzucenia, że są sztuczne. Jako takie świadczą o możliwościach sztuki medycznej, jednak powinno się je oceniać pod kątem moralnym w odniesieniu do godności osoby ludzkiej, wezwanej do realizacji powołania Bożego, w darze miłości i w darze z życia». (...)
Z pewnością dopuszczalne są działania mające na celu usunięcie przeszkód uniemożliwiających naturalną płodność, jak na przykład leczenie hormonalne niepłodności spowodowanej przez zaburzenia w funkcjonowaniu gruczołów płciowych, chirurgiczne leczenie endometriozy, udrożnienie jajowodów albo mikrochirurgiczne przywrócenie ich drożności. Wszystkie te metody można uznać za autentyczne terapie o tyle, o ile po rozwiązaniu problemu leżącego u podstaw bezpłodności para może spełniać akty małżeńskie prowadzące do przekazywania życia bez potrzeby bezpośredniej ingerencji w sam akt małżeński. Żadna z tych technik nie zastępuje aktu małżeńskiego, który jako jedyny jest godny przekazać życie w sposób naprawdę odpowiedzialny” [Instrukcja «Dignitas personae» dotycząca niektórych problemów bioetycznych, Poznań 2008].
Zauważone problemy dodatkowe:
1. Kwestia zadanego diagnostyką silnego bólu w sferze intymnej (zarówno żony, jak i męża) w kontekście wpływu tego typu doświadczenia na jakość uczucia małżonków do siebie nawzajem oraz na jakość uczucia macierzyńskiego do dzieci (czy na pewno można to pominąć?); 2. trauma psychiczna po inwazyjnej diagnostyce płodności żony czy męża, a dalsze szanse małżeństwa z takim doświadczeniem na przetrwanie kryzysu małżeńskiego (tak samo: czy na pewno można w tych sytuacjach pominąć kwestię możliwości uszkodzenia psychiki, jako skutku ubocznego tej diagnostyki? Czy jeśli wiadomo, że żona po badaniu HSG pocznie upragnione dziecko, ale po dwóch-trzech latach skończy w domu wariatów po zadanym jej tym badaniem bólu, ponieważ jest zdrowa psychicznie, więc z pewnością zareaguje adekwatną do zadanego cierpienia psychozą, czy wolno na to badanie jej się w ogóle zgodzić? Moim zdaniem powinna adoptować dziecko, a nie starać się za wszelką cenę począć); 3. czy tego typu traumy (prawdziwe), a wiadomo, że jest ich niemało, mogą być uznane za przewrażliwienie kobiet i je dyskwalifikować, jako życiowo za delikatne, więc do porzucenia przez mężów, którzy chcą mieć swoje dziecko?; 4. jaka skala bólu (fizycznego i psychicznego też) zadanego sferze intymnej jest graniczna, żeby można było uznać, iż na pewno nie doszło do gwałtu?; 5. a może nie ma tej granicy wcale, gdyż załatwia to zgoda badanej czy zgoda badanego złożona na piśmie?; 6. ale kto wie w tego typu sytuacjach na co się godzi?; 7. a badania silniejsze w odczuciach od aktu małżeńskiego, czy na pewno nie są ingerencją w jakość pożycia małżeńskiego, w którym już nigdy się nie uda przedostać przez sztucznie zadaną skalę odczuć, więc musi dojść do czasowej dezintegracji związku? Jeśli chodzi o akt małżeński przecież trzeba też chronić uczucia, a nie tylko samo ciało.