Autorski Słownik Pojęć i/lub Definicji Dodatkowych:
Afirmacja codzienności
Kiedyś przed wielu laty, kiedy pierwszy raz spotkałam się z pojęciem afirmacji, wyjaśniono mi jej sens psychologiczny: afirmacja, czyli takie oddziaływanie na siebie lub drugiego człowieka, które pozwoli mu poczuć się lepiej przez umiejętnie dobrane słowne sugestie modelujące pozytywnie obraz własnej osobowości. Minął jakiś czas, a trafiłam na ludzi, którzy ten sposób rozumienia afirmacji mocno krytykowali: „Przecież to jest jakieś autoprogramowanie, nie wolno tego robić, gdyż to zniewala, grozi przemianą w jakąś Poliannę”. Faktycznie, słuszna to była uwaga. Znów upłynęła porcja czasu. Tym razem natknęłam się na to pojęcie czytając pisma filozoficzne śp. Ojca M. A. Krąpca OP. Dopiero to wyjaśnienie przekonało mnie do wartości afirmacji: afirmacja, czyli potwierdzenie bytu. Nie będąc filozofem można pójść łatwo dalej, gdyż da się zauważyć już w tej prostej definicji, że afirmacja wyklucza przemoc, zakłada serdeczność i jest częścią naszej ludzkiej natury, a także natury niektórych udomowionych zwierząt, jak np. psa.
Kobieta, żona, matka, która spędza wiele czasu w domu, jeśli jest otoczona na co dzień życzliwością, jeśli jest lubiana przez męża i dzieci, a także przed przyjaciół, nie tylko nie musi się domagać codziennie pochwał, ale też może wdrożyć afirmacje jej Bliskich w sposób, który nie jest wyraźny i do natychmiastowego rewanżowego skomplementowania. Jak? Mieszkanie, które sama sprząta jest zawsze obłędnie czyste, co staje się codziennością. Wszyscy się przyzwyczajają do tego jednak tylko pozornie. Mąż za ten jej trud odwdzięcza się niespodziewanie bukietem pięknych kwiatów. Dzieci przynoszą ze szkoły piątki i szóstki. Do tego potrzeba rzeczywiście i trudu pracy, i umiejętnych metod, i bez wątpienia skutecznych środków czystości. Właśnie z tego powodu warto próbować co jakiś czas nowych czyścideł, odplamiaczy, odkamieniaczy, żeby to sprzątanie nigdy nie znudziło ponad miarę, czyli żeby samo w sobie też miało jakiś mocno pozytywny sens. Tak na wszelki wypadek, gdyby przyszedł mały rodzinny kryzys, gdyż ten zawsze co jakiś czas przychodzi i dobrze się na niego przygotować.